W chwili decydującej

Każda religia chce być kochana wyłącznie
pozwoli na dialog z innymi
lecz ukształtuje oralnie twe usta
władza nad duszy moralnym bytem
rękami parafian zrzeszonych przy kurii
z łatwością zatrzyma ci serce
w chwili decydującej
zmumifikujesz uczucia w gotyckim gmachu
lub szmatą zasłonisz kobiecie oczy
w imię boga zabijesz bliźniego
jako męczennik twierdzenia wiary
z paciorkiem obłaskawionym w dłoni
obrócisz w proch pojednanie
jednym ruchem zawleczki
eksplodujesz na szczątki.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „BULDOŻERY ELOKWENCJI”

Patrz na wiatr

Pomału
nie spłosz ulotności nieba
lepiej uważniej patrz
na końcu nie ma nic
dążysz do prawdy
rozczaruje cię
pięknego jest mniej
wszystko co święte
zdarza się tu
ta chwila ma sens
kiedy przeminie
odejdź
i patrz
na wiatr
nie w stronę zawietrzną
z wiatrem nie
tylko tu
zdarza się świat
w tej formie
tylko raz.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „O JEDNO NIEBO WIĘCEJ”

Wieczność w obozie oczekiwań

Wieczność w zbiorze oczekiwań
bezkształt przedmiotów uczuć
umiarkowany zdarzeń odległością
niepoliczony krąg nagłych płomieni
chwilowym paleniskiem obrócony ku środku
kolczasta linia gasząca fragmenty
wieczności w obozie oczekiwań
kiedy ja nie mam tyle czasu.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Wyczekuję chwili

LINK DO BLIŹNIACZEJ GRAFIKI
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Kraina roztoczków

Kiedy dookoła roztaczają się roztocza
i nie jest to typowy krajobraz roztoczański
co najwyżej kraina roztoczków pozbawionych toczków
a ty nie masz akurat ochoty włączać ssania
zgodnie z ideologią powrotu do natury
poocieraj się o korę
nakarm swoją farmę złuszczającym się naskórkiem
poczuj przydatność wiedząc
że możesz się do czegoś zużyć
używając nadmiaru siebie wyjdź poza siebie
pomagając sobie w linieniu
niech się przed tobą roztoczą wszystkie warstwy
roztocza je zwiną
porzuć wszelkie troski trwającej chwili pocierania
karalność wykroczenia ocieractwa wciąż nie jest egzekwowana
siłą woli pomiń siły tarcia
dzielnie rozcieraj zrogowaciałe złogi
jako karmiciel roztoczków i rozkruszków
też możesz zostać pasożytem
ewentualnie przykuj się do drzewa.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „BULDOŻERY ELOKWENCJI”

Każda długość czerni

W zamyśle własnej znajomości
odosobnienie przyciśnięte kamieniem
adoracja egocentryka według wzoru z kartonu
mistyczne macierze bez wypełnienia
ewentualnie odrobiną trocin z czucia
źrenice pełne pożądania dla chwil
błyszczących uzewnętrznień powierzchni
z lukrowanymi guziczkami
kontra rozum próbujący je pokonać
każdą wiązką światła
o różnych długościach barw
z tendencją do czerni
by nie ulec cynizmowi
konsumującemu encyklopedie
z plastikowej tacki wyprodukowanej w Chinach
to wszystko zawróżkowane magią
ma się nijak.

 

LINK DO WERSJI MULTIMEDIALNEJ
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Eksterytorialni

Upłynęło wiele naszych wód
obecnie eksterytorialnych
nie stało się z nami nic
nic zgoła dobrego
jeśli czas zatrzymuje się chwilami
to stoi najczęściej po nic
porozmieniani na drobniejsze
z braku grubych nominałów wartości
przy coraz niższych kredytach zaufania
i coraz wyższych ubezpieczeniach ryzyka wiary
prognozy wskazują na niże
pomylić się mogą najwyżej
a nam nie wolno
z tych zjawisk którym wszystko można
niektóre tylko raz.

Dla mnie lęk

Nieoznaczony koniec
i wynikające z tego rozstaje mądrości
kolejny etap pouczającej wędrówki
czasem tylko naruszający skalne konstrukcje dróg mlecznych
niejedna niewielka wiadoma
jednej wielkiej nieogarnionej siły
na przestrzeni życia
toczącego się w nadprzestrzeni
długotrwałe wyjazdy i chwilowe powroty
nicość w czasie świata
ma dla mnie lęk.

Rzeczy zasługujące na miano wiecznych

Ponad ćwierć wieku przygotowań
bez krzty zaczerpniętej wieczności
z tych rzeczy zasługujących na miano wiecznych
mam wrażenie jakby wszystko zostało już zapisane
suplementów nie potrafię załączyć
nie mam nic interesującego do powiedzenia
i nic się nie zdarza
z tych rzeczy zasługujących na miano wiecznych

podobno w każdej chwili jest wieczność
w tej chwili bezczeszczę zabite drzewo
jestem poganinem samego siebie
nie mam konkurencji w tej kwestii
z tych rzeczy zasługujących na miano wiecznych
wybrałem obecnie niebyt na cudzy koszt
zamierzam zaburzyć zapis wieczności
mam sporo obaw na dzień dzisiejszy
i przekonanie by nie ufać szczęściu
pośród tych rzeczy zasługujących na miano wiecznych
jak mógłbym liczyć na siebie…

drzewo

Na sztuki

Nasze cierniste podchody na zmysłach
i ciała gorejące chemią w odosobnieniu
zbliżenia radości oczekującej w kopcach
i pełne doły gorczycy na odchodne
chwilowe wzloty gdzie okiem sięgnąć
i podłużne upadki po widnokręgi powiek
naturalne odruchy miłości na sztuki
i całe zgrzewki syntetycznych mieszanin
jedno istotne słowo pracujące w tle
i almanachy pierdół walające się na pulpicie
oczywistość analogii wspólnego czucia
i tożsame krzywe silnie malejącego rozsądku
że może lepiej nie.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”