Brakowanie z certyfikatem

Jesteś egzotyczną ciekawostką z tu i teraz
które ugrzęzło w niedowierzaniu dla otwarcia
śmiałości kosztującej wysokie stawki
płacone ludziom opornym na odgłąbianie
ciągi zer zestawione współmiernie
klatki ciasno upakowane w układach
ouzdanie jest tu preferowane nad wyuzdaniem
jesteś prawie ukończony
patogenicznie teraz dopasowany w mieszance
certyfikowanego brakowania charakteru.

Technika przenoszenia

Doceniam ciszę
nienaturalny bezruch
przez zasłonę odbija się różnica
w technice przenoszenia
głośniki szumy słowa
całe miasta
nieustanny dostęp dźwięków
przewijający się wiatr
i przestrach ssaków.
 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „SSAKI LEŻĄ NA BOKU”
WSPÓŁAUTOREM WIERSZA JEST PIOTR SZRENIAWSKI
LINK DO WERSJI MULTIMEDIALNEJ

Stężone do płynnej postaci

Niezsynchronizowane życie na miarę czasów zawiodło
zostały bardzo miąższe pokłady zmarnowanych oczekiwań
i najdoskonalszy ze sposobności plan zuchwałej ucieczki
jako jednostka wrażliwa lecz dość mało zniszczalna
możesz nigdy nie pogodzić się z zastanym stanem rzeczy
zbyt gwałtownie rozszczelniając stężone do płynnej postaci
marzenia unieruchomione w przyciasnej kapsule czasu.

Luźno

W rozedrganie wmasowujemy spokój
luźno rozpuszczamy nieuczesane myśli
samoistnie zakręceni pomijamy ondulację
zjeżony włos tapirujemy ewentualnie
na wariata.

Bez insynuacji na pasku

Co w życiu uznasz za prawdziwe
wśród informacji skondensowanych w piktogramy
jakie znaczenia nadasz sygnałom ostrzeżeń
znakom nakazu w dobie postprawdy
zgon scentralizowany w głębi kraju nie klika w dzwonek
zgryzota o szerokiej propagacji nie daje suba
co ze znakami zakazu wstępu poza swoje granice pod groźbą kary
gdy fakty są jedynie wzmiankami medialnymi
dewaluacja kłamstwa na rzecz świadomego wprowadzania w błąd
wyroki sądów to takie tam tylko cudze opinie
bez potrzeby insynuacji na pasku
dłużyzna w historii zarezerwowana dla didaskaliów
wejście na własną odpowiedzialność
wyjście za opłatą na życzenie.

Kamień szachrajski – wiersz multimedialny

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Flatus

W czasach swobody wyrażania uczuć
ku górze miliony zadartych kciuczków
jesteśmy emocjonalnie wylewni
na małych pyzatych buźkach
klikanie w ikony u podstaw paradygmatu
rosną nam elektroniczne serduszka
każdego koloru szybko ulatują w przestrzeń
pierdzioszki odgazowane z metanu
o właściwości cieplarnianego efektu
potężny flatus w miejscu zawartości
niby wzdęcie choć całkiem tu płasko.

Hardkorowy

Kiedy jesz ciastka
z domieszką oleju palmowego
może odbić ci palma
niezależnie od miejsca przebywania
nie będziesz mieć śladowych złudzeń
jakoby to była Palma de Mallorca
w podkorowym ognisku demielinizacji
a że olej utwardzony
objawy mogą być bolesne
dla całego hardkorowego zespołu
dziecka potrząsanego.

Wymaz błony

Specjalista w dziedzinie życia
o świeżo mutujących kolcach
siedzi w koronie na piedestale
boli go bardzo malutka głowa
długie patyczki do wymazów
rażą jego błonę odpornościową
tego wirusa.

PTSD by Módivers

Piotr Szreniawski zebrał i opublikował prace wizualne na temat zespołu stresu pourazowego. Aby oglądnąć, kliknij w obrazek.
 
 
Módivers

Istnienie bezwarunkowo

W przeciwieństwie do istnienia
zasadniczo działającego nie prawie wszędzie
interesujące będzie zastosowanie technik
do systemów quasi-nieredukowalnych
dających się oddzielić.
 
 
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „SSAKI LEŻĄ NA BOKU”
WSPÓŁAUTOREM WIERSZA JEST PIOTR SZRENIAWSKI

Wielomówstwo

Modlitewne wielomówstwo
gadatliwe jak poganie
wysłuchane bez zrozumienia
przez wzgląd na nie
podług książki wyjścia
doczesne wejście możecie mieć
wiekuiście ograniczane.

Strzałka czasu

Samotność to niewyobrażalny okres
przytwierdzony strzałką czasu
do wszelkich możliwości
niemogących wydarzyć się w pojedynkę
często żywiący się alkoholem
do dezynfekcji niedoróbek z pradziejów
one do dziś walczą o twoją atencję
nieprzytomne ongi posiadanej miłości.

Substancja wrażliwa

Wzór rozgałęziony krętej sieci brunatnych arterii
z naturalnym objawem gnicia w okolicy jarzma
odstałe wino pozbawione wytrawnego posmaku
substancja wrażliwa już za znakiem zakazu
w której osłodzono kwaśność
przekonanie wystawione na pestycydy i detergenty
nieprawdziwości kochania we współudziale zwrotnym
najzwyklejszej pompy sodowo-potasowej.
 
 
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „TERYTORIUM ROZPADU SEKWENCJI”

Piotr Bogalecki o kierunkach rozwoju wiersza kartograficznego w polskiej poezji eksperymentalnej

Mapa i audytorium
„Co robisz z mapą, którą wręczył ci wiersz?” – pyta Gonçalo M. Tavares w haśle „Mapa” wchodzącym w skład jego „Encyklopedii”, odpowiedź zaś, jakiej udziela, przekonuje, że donacja taka nie jest bynajmniej błaha: „Ilość i jakość rzeczy, które robisz, składają się na efekt literatury. Literatura silna zabiera cię do dalekiego miejsca – i żadna droga, która z niej wychodzi, nie jest krótka. […] Wiersz silny o trzech słowach ma więcej terytorium niż sześć tomów nudnego studium”. Tematem studium niniejszego (szczęśliwie znacznie krótszego) będą wiersze, które „wręczają” nam mapę w sposób nieomal dosłowny – przypominają ją do tego stopnia, że wyodrębnić można je jako osobny typ kompozycji logowizualnych o swoistej poetyce; wywoływany przez nie efekt lekturowy w istocie wymaga od nas – jak ująłby to Tavares – robienia przy ich odbiorze innych „rzeczy” niż w wypadku utrwalonych w tradycji sposobów czytania poezji.

Wierszem po mapie. Rekonesans
Interesujące mnie wiersze-mapy – które nazywać proponowałbym też wierszami kartograficznymi – są tekstami poetyckimi ustrukturalizowanymi na wzór map, tj. przybierającymi formę wizualnego, lecz wykorzystującego również słowa, odwzorowania powierzchni na płaszczyźnie. Nie będąc wynikiem specjalistycznego przeskalowania geograficznego, stanowią one eksperymentalne poetyckie intermedia, w których znaki językowe uprzestrzennione zostają zgodnie z rzutem z góry, decydującym o ich wizualnej kompozycji: albo podporządkowane są zatem współtworzącym tekst elementom graficznym (linie, obrys, siatka itd.), albo same układają się w kształt przedstawianego terytorium. W efekcie wiersze-mapy wyglądać pragną jak mapy; owszem, uproszczone i niedokładne, niemniej czytelnie odsyłające do sztuki kartografii. Bywa, że robią to one stosunkowo precyzyjnie – jak w „mapach słownych” tworzonych przez geografa i poetę Howarda Horowitza, które w jego zamierzeniu wymagają od odbiorcy „wiedzy geograficznej i historycznej o danym miejscu, to ona staje się bowiem materią tekstu poetyckiego”. Bywa jednak i tak, że wiersze-mapy nie stanowią odwzorowania konkretnego obszaru geograficznego; nie mają wówczas desygnatu topograficznego i w sensie ścisłym mogą być jedynie – skoro „w przypadku mapy nieznajomość terytorium czy też niemożność jego sensownej lokalizacji ma decydujący wpływ na jej zrozumiałość” – niezrozumiałymi quasi-mapami, zbliżającymi się do map mentalnych i wyobraźniowych (dla przeciwwagi wobec prac Horowitza przywołać można w tym miejscu chociażby oniryczną „A Map of My Dreams” Kathy Acker z 1977 roku). Wiersze takie, choć wciąż „kartograficzne”, manifestacyjnie zrywają kartograficzny pakt; ich znaczenie i pożytki z nich płynące docenić można, dopiero opuszczając granice królestwa geografii.
W zaproponowanym rozumieniu wierszami kartograficznymi nie będą utwory stanowiące poetyckie opisy map (jak „Mapa” Wisławy Szymborskiej), liryczne realizacje „toposu mapy” ani utwory będące mapami jedynie metaforycznie, na mocy tytułu (poemat „Mapa pogody” Jarosława Iwaszkiewicza, cykl „Kartografia” Darka Foksa) bądź komentarza (poezje Czesława Miłosza interpretowane przez Wojciecha Karpińskiego jako „mapy imaginacyjne”). Wierszami-mapami nie będą również liczne utwory poetyckie odsyłające do mniej lub bardziej sprecyzowanych realiów topograficznych, nawet te wykorzystujące współrzędne geograficzne (jak „088°54’W” Włodzimierza Paźniewskiego), a także teksty inspirowane konkretnymi mapami oraz ich ekfrazy, wreszcie dzieła, do których mapa została dołączona jako materiał ilustracyjny, nawet jeśli sporządził ją sam autor (jak w „Madoc.A Mystery” Paula Muldoona). Wprowadzone pojęcie wiersza kartograficznego nie pokrywa się zatem ani z użyciem wyrażenia „mapa literacka” w artykułach Szymona Trusewicza i Macieja Dajnowskiego, ani z badaną przez Jakuba Niedźwiedzia „kartograficzną organizacją tekstu”, odsyłającą do sytuacji, gdy „autor korzysta z mapy, aby ustrukturyzować całość lub fragment swojego utworu” – jak w wypadku elegii Kochanowskiego „uporządkowanej” przez niego „według map regionalnych Włoch tworzonych w latach 40. i 50. XVI wieku”. Zdaniem krakowskiego badacza tego rodzaju utwory, pisane z „wykorzystaniem źródeł kartograficznych”, domagają się od czytelnika wykazującej ich znajomość „lektury kartograficznej”, bez czego zrozumienie dzieła będzie „niepełne”; to „konieczność uwzględnienia mapy w interpretacji” czyni z „Jazdy do Moskwy” „poemat kartograficzny”, z krótszych zaś liryków Kochanowskiego – „wiersze kartograficzne”. Podczas gdy w tekstach tych – jak napisze Niedźwiedź – „mapy […] nie widać” i dopiero ich analiza ujawnia, że „wyobraźnia kartograficzna jest źródłem obrazów poetyckich”, w interesujących mnie eksperymentalnych wierszach-mapach, przywołujących ją za sprawą swej wizualności, jest ona widoczna jak na dłoni. Czy raczej jak na stole – by uwzględnić jej pierwotne znaczenie jako serwety, obrusu.
Jeżeli do tej pory kładłem na „stole” lektury nie wiersze-mapy, ale inne inspirowane kartografią utwory literackie, to nie tylko dla elementarnych rozróżnień, lecz także przypomnienia, jak rozległe mogą być związki kartografii i literatury. Przystępując do analizy interesujących mnie tekstów, uwzględnić należy jednak i rolę, jaką mapa odgrywa w nowoczesnych sztukach wizualnych. Obecna w awangardzie historycznej (by wspomnieć tylko surrealistyczną mapę świata z 1929 roku przypisywaną Paulowi Éluardowi oraz obmyślony przez Filippa T. Marinettiego futurystyczny taniec „Aviatrix” z 1917, „wykonywany na dużej, jaskrawo pomalowanej geograficznej mapie o wymiarach 4 metrów kwadratowych” przez naśladującą samolot tancerkę, z „dużym celuloidowym śmigłem” przypiętym do piersi), znacznie częściej wykorzystywana była mapa w działaniach artystów neoawangardy, zwłaszcza podejmowanych w obrębie land-artu, konceptualizmu i sytuacjonizmu; obserwowany od końca lat 60. znaczący „wzrost liczby artystów zainspirowanych kartografią” bywa opisywany wręcz jako okres „niezwykłego rozkwitu Map Artu”. Można uznać, że z podobnym wzmożeniem mamy do czynienia dziś, w erze Google Maps i lokalizatorów internetowych, umożliwiających łatwiejszy niż kiedykolwiek ogląd nawet najbardziej niedostępnych części globu. Stawiając tezę o „bardzo wyraźnym zainteresowaniu współczesnych artystów kartografią”, powiąże je Monika Rydiger nie tylko ze „zwrotem przestrzennym w humanistyce”, ale i z„radykalnymi zmianami, jakie zaszły w łonie geografii jako dziedziny naukowej”. W dobie geografii humanistycznej, geografii kulturowej i kartografii krytycznej – dekonstruującej niewinność mapy i uwidaczniającej jej polityczność – eksperymenty z mapami służą artystom przede wszystkim „jako narzędzie kontestowania i krytyki kontrowersyjnych strategii władzy, polityki, ekonomii i nauki”. Niezależnie już jednak od motywacji tych czy innych artystów pracujących dziś z mapami, trzeba przyznać, że efekty ich działań przypominają nieraz wiersze kartograficzne (jak w wypadku omawianych przez Rydiger prac rumuńskiego artysty Tary czy chociażby „Literary London Map” Anny Burles i Dexa, w której kontury miasta wypełnione zostały imionami i nazwiskami bohaterów utworów literackich). Z innego typu pogranicznością mamy do czynienia w obrębie współczesnej książki poetyckiej – np. w „Znakach wodnych” Krzysztofa Bąka (2007) fraza z wiersza „Drugie miejsce” została użyta w towarzyszącym mu rysunku-mapie Piotra Młodożeńca. W końcu, nie tylko z powodów objętościowych, za zjawiska graniczne w stosunku do tematyki artykułu uznać trzeba w tym miejscu również prace odnoszące się do map meteorologicznych i map nieba (tego typu wiersze-mapy pojawiały się już w dawnej poezji wizualnej), a także te wykorzystujące model Ziemi w kształcie kuli – jak dwa globusy, które można odnaleźć wśród wykonywanych przez Jiřiego Kolařa w latach 60. XX wieku „obiektów kolażowych”: jeden oklejony pochodzącymi z różnych części świata znaczkami i banknotami, drugi zaś fragmentami muzycznych partytur.
[…]
 
Wiersze kartograficzne typu wizualnego
Interesującym przykładem wiersza kartograficznego z najnowszej polskiej poezji jest opublikowany w 2020 roku w autorskim opracowaniu graficznym tom Piotra Kasperowicza „Terytorium rozpadu sekwencji”. Biorąc go do ręki i zerkając na ostatnią stronę okładki, dowiadujemy się, że mamy do czynienia z „tomikiem, który nie jest tomikiem. To mapa. Opracowanie kartograficzne wytrzewionego serca. Plan sytuacyjny jego przekształceń względem czynników zewnętrznych”. I rzeczywiście tom rozkłada się jak mapa, poszczególnym tekstom (zapisanym w tradycyjnym układzie) towarzyszą zaś typowe dla niej elementy: oznaczenie skali („skala 1:500”), legenda (zgodnie z którą przerywana czerwona linia to „oznaczenie zakresu opracowania”), zredukowana róża wiatrów, a także współrzędne x, y – być może celowo nieprecyzyjne, skoro w jednym z wierszy (o tytule „Anomalia południowoatlantycka”) czytamy, iż „współrzędne mapy wskazały / że wszędzie można być nieszczęśliwym”, natomiast w autokomentarzu, że „nie sposób ich odnaleźć na jakiejkolwiek dostępnej mapie”. Pozostałe konwencjonalne oznaczenia graficzne i tekstowe wyraźnie odsyłają nas jednak do mapy ewidencyjnej: kolorowym liniom odzwierciedlającym przebieg cieków wodnych, dróg i ulic (tylko jedna z nich została określona słownie: „Ignacego Chrzanowskiego”), a także konturom działek czy użytków towarzyszą oznaczenia typu „170/2”, „w50”, „S-RIV” itd. Ewidencjonowanie funkcjonuje u Kasperowicza jako jedna z kluczowych metafor tomu (w nazwisku autora, tytule, autokomentarzu oraz na stronie tytułowej zamiast litery „r” użyty został znak towarowy ®; symbolem tym opatrzony został również każdy wiersz), jednak i ono nie może uchronić przed postępującym rozpadem. Ten ostatni ma wymiar przede wszystkim miłosny – jak czytamy w tytułowym tekście tomu, zostają w nim przedstawione „resztki wielkiego planu kochania”, wędrując zaś po „arteriach” kolejnych wierszy, opowiadających „o zmapowanym w cieczy sercu” i „powłokach miłości” (a zarazem „zatorze empatycznym” i „najzwyklejszej pompie sodowo-potasowej”), uświadamiamy sobie, że układają się one raczej w siatkę wspomnień i mapę ciała niźli w plan jakiegokolwiek realnie istniejącego terytorium.
[…]
 
Więcej świata!
Nawet jeśli mapy nie mogą zostać uznane, jak chciałby Michał Książek, za „czwarty rodzaj” literacki „po epice, liryce i dramacie”, okazuje się, że nie tylko dostarczają one poezji metafor i inspiracji, lecz mogą współtworzyć „silne” logowizualne kompozycje, uruchamiające wyobraźnię i generujące niepowtarzalne efekty lekturowe. Dla kilku omówionych w artykule (z konieczności nazbyt skrótowo) współczesnych polskich autorów mapa stanowi wręcz uprzywilejowaną przestrzeń eksperymentu: dostarcza książce poetyckiej ramy (Kasperowicz), jest jej konceptualną dominantą (Wojciechowski), odpowiada za jej strukturę (Mokry), a wręcz jawi się jako jedna z idei przewodnich całej twórczości (Nowakowski). Nawet już jednak pojedynczy wiersz kartograficzny wzywa odbiorcę do namysłu nad narracyjnością poezji, której niejako „ex definitione” przeciwstawia się wyraźniej niż inne postacie wierszowe (nie dziwi zatem w omawianych tekstach częsty namysł metaliteracki). Bywa i tak, że wiersze-mapy – zasadniczo nienarracyjne, jak w modelowych realizacjach Grześczaka, Gorzelskiego, Grochowiny, Jeża czy Szarugi – włączane są w większe całości i opowiadane historie (cykl poetycki Wojciechowskiego, poemat Mokrego, sylwy Nowakowskiego). Coraz częściej też polskie wiersze kartograficzne wykorzystują – właściwie nieobecną w rodzimej poezji konkretnej – ściśle sprecyzowaną topografię (Kielce Nowakowskiego, Warszawa Wojciechowskiego, Sarajewo Mokrego). Inaczej jednak niż w międzynarodowej (neo)awangardzie, a także w polskich sztukach wizualnych (by wspomnieć tylko mapy Polski wykonywane pod koniec lat 70. przez Janusza Bałdygę czy powstałą w 1981 roku mapę „Moja Europa” Andrzeja Kwietniewskiego), ich dominantę rzadko stanowi polityczność; oprócz „Świergotu” do wyjątków należy wykorzystujący mapę śródmieścia Warszawy „Pusto-stan nienawiści” Karoliny Wiktor z 2019, zrodzony ze sprzeciwu wobec narastającego przyzwolenia na obecność nienawistnej mowy w przestrzeni publicznej. Nawet jeśli nie deklaratywnie zaangażowane, omówione wiersze-mapy śmiało eksplorują rozmaite stany graniczne, wykraczające poza język, wymykające się mimetycznemu modelowi reprezentacji, a od literatury wymagające nade wszystko inwencji. Po eksperymenty z mapą sięga się więc, by zmierzyć się z tragedią śmierci, ludobójstwa i Zagłady („Świergot”), zgłębić relację z miejscem („Ulica Sienkiewicza w Kielcach”), przekroczyć antropologiczną perspektywę jego oglądu („Nieopisanie świata. Część trzecia”), wyrazić złożone doświadczenia egzystencjalne („Terytorium rozpadu sekwencji”) czy zwrócić się do granic świadomości („Senne porządki”). Nawet jednak w najbardziej jednostkowych, pozornie całkowicie prywatnych peregrynacjach nie pozwalają nam one zapomnieć o problemach świata, w którym żyjemy (wszystkowidzące oko satelity, wszechobecne znaki własności, wszechwładna przemoc). Wbrew pozorom zatem współczesne wiersze kartograficzne domagają się lektury empatycznej i zaangażowanej, zrywającej z redukcjonistycznym pojmowaniem pola poetyckiej logowizualności jako laboratoryjnej przestrzeni formalnego eksperymentu; chcą być nie tylko czytane, lecz także oglądane, dotykane, rozkładane i składane, odgrywane i słuchane – słowem: przeżywane. Nie wędruje się po nich palcem, odkładając właściwą podróż na kiedyś – zabierają w nią one tu i teraz.

dr hab. prof. UŚ Piotr Bogalecki
Aby pobrać artykuł w całości, kliknij w autora.

 
TEKST OPUBLIKOWANY PRZEZ DWUMIESIĘCZNIK LITERATUROZNAWCZY TEKSTY DRUGIE WYDAWANY PRZEZ INSTYTUT BADAŃ LITERACKICH PAN

Ponad porozumieniem

Ciągi znaków w alfabetach
o których myślę
naprawdę tylko widziałem podobne
dzieła ponad porozumieniem
sypki proszek energii
podczas uderzenia mocy
w potylicę autora.
 
 
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „SSAKI LEŻĄ NA BOKU”
WSPÓŁAUTOREM WIERSZA JEST PIOTR SZRENIAWSKI

Lico tego ciała

Wypalanie
usuwanie laserem
chirurgiczna ekstrakcja
nie pozbawiają zmian
w generowanych bazach danych
poszukuje się zdrowego człowieka
wszystkie narody noszą znamiona
pospolitego ludobójstwa
nie licują one z licem człowieczeństwa
o naciągniętej powłoce
na którego ciele już się nie znajduje
wolnego miejsca.

Nieserdeczny palec

Siebie warci siewcy
konkurują przy zasiewie
kształtują chmury
operując czynnikami wiatru
rozbijają klucze ptaków
żłobią w kamieniach
obojętność na podobieństwo
twarzy i nieserdecznego palca
w systemie burzowym
wyodrębnionej komórki niżu
poddawanej celebracji.

Manewr repozycyjny Epley’a

Szukałem we śnie mikroskopijnych pryzmatów
niedostrzegalnych ludzkim okiem otolitów
przemieszczałem się poprzez włoski czuciowe
coś się poruszało w gromadzie węglanów i fosforanów wapnia
obudzony zostałem gwałtownie
przez rzucony we mnie kamyczek błędnikowy
potem nastąpiło stado innych dużych kamieni
jawa okazała się wirować z zawzięciem
objawy wegetatywne królowały na tej karuzeli
bałem się że nic ze mnie nie zostanie
utworzę w sobie odśrodkowe zapadlisko
z którego wypadną konieczne receptory grawitacyjne
nieświadomie zastosowałem manewr repozycyjny Epley’a
rzucone kamienie zaczęły wracać na swoje miejsca.

Underline

Życie zaczęło się od dolnego podkreślnika
potem była spacja i kolejny podkreślink
zanim wyszło na prostą z dolnym naciskiem
sytuacja powtórzyła się kilka razy
w następnych etapach osiągnęło więcej
niż kiedykolwiek mogło podkreślić słowami
choć cały czas patrzyło do góry
wiadomo dokąd zmierzało.

Nic – wiersz multimedialny

LINK DO WIERSZA
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”