Stężone do płynnej postaci

Niezsynchronizowane życie na miarę czasów zawiodło
zostały bardzo miąższe pokłady zmarnowanych oczekiwań
i najdoskonalszy ze sposobności plan zuchwałej ucieczki
jako jednostka wrażliwa lecz dość mało zniszczalna
możesz nigdy nie pogodzić się z zastanym stanem rzeczy
zbyt gwałtownie rozszczelniając stężone do płynnej postaci
marzenia unieruchomione w przyciasnej kapsule czasu.

Syndrom ucieczki

Ile kosztuje wychodzenie na prostą w życiu
które nie przekonuje
cierpiąc na syndrom ucieczki
niepewność
za twardą granicą i inne długie krętki
opacznych neuronów lustrzanych
cierpliwość wisielca
mającego na ekranie klepsydrę.

wisior

WIERSZ OPUBLIKOWANO NA ŁAMACH MIESIĘCZNIKA LITERACKIEGO AKANT

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „TERYTORIUM ROZPADU SEKWENCJI”

Niepokój

Aforyzm do walca

Trzeba odejścia

Tkwiąc w celi własnych wyborów
w pozycji przybranej
ścisłego odosobnienia
nie wypada się żalić
na siebie
za brak ruchu czy miejsca
rzeczy niedokonane nie staną się faktem
sponiewierane rozpaczą za życiem
bezczelnie zapragną
niepohamowanej żądzy ucieczki
bowiem w ukryciu
trzeba odejścia.

W magazynie osób mniejszych 9

Nigdy bym się nie spodziewał takiej szybkości w obrotach fortuny, gdybym nie znał własnego buńczucznego charakteru. Zazwyczaj to właśnie on przyśpieszał bieg wydarzeń. Zaogniał, ranił i porzucał, na zawsze. Czasem jednak los robi to za mnie i wtedy trzeba chwileczkę przystanąć i pomyśleć:
– Co właściwie dzieje się teraz ze mną? Wyjątkowo jakoś lubię te momenty, kiedy moje ego jest u steru i rozdaje karty, bo przecież ta partia, zwana życie, jest moja. Powinna być tylko i wyłącznie moja. Jakieś parę miesięcy temu wyszedłem o północy, jak kopciuszek z pierwszego i zarazem ostatniego dnia próbnego w niezmiernie ekskluzywnym hotelu, gdzie miałem zostać kelnerem bankietowym. Posada sługusa, jakby powiedziała większość. Nie ważne, to nie był pierwszy raz w takiej konfiguracji zawodowej. Istotne, że dla marki wiodącej prym w świecie hotelarstwa. Prestiż powinien był mnie zmotywować a ja byłem kompletnie „zdemotywowany”, jak mawiała jedna moja szefowa przy kolejnym opóźnieniu wypłaty i tak zaległej pensji. Całe sześciogodzinne przedstawienie, wyjątkowo nie w smak moim prywatnym wyobrażeniom rautu pod każdym względem, zakończyłem, o ironio po angielsku, wychodząc cichaczem, nic nikomu nie mówiąc. Cały bankiet przypominał folwark zwierzęcy, jeżeli chodzi o konsumpcję, natomiast kelnerzy tam pracujący zachowywali się jak beznamiętni podawacze. Generalnie pasowali do ucztujących, głodzonych zapewne na długo wcześniej. Choć wątpię, aby uprzednio podróżowali z Gdańska do Krakowa pociągiem intercity o jednym maciupkim wafelku w pokaźnej cenie biletu, kiedy akurat zapomnieli doczepić swoistego wagonika z Warsem. Najwyraźniej do wagonów bydlęcych nie dołączają. Wymsknąłem się więc jakbym uciekał z balu, na którym byłem co najwyżej jednym z kocmołuchów. Niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się zbiec od nieopuszczającego mnie przeświadczenia, że nie powinienem skoro była szansa…
– Może nie z każdej szansy należy korzystać? Albo może z każdej, aby tylko sprawdzić, iż nie każda jest dla każdego stworzona? – pomyślałem. Cieszyłem się jak dziecko.
– Udało się, udało mi się uciec! Nikt mnie tam nie przetrzymywał, ale uciekłem. Umknąłem przed sobą. Od tamtego czasu rzadko czułem się taki wolny, a raczej wyzwolony spod własnego jarzma, które pod wpływem rzeczywistości, w jakiej żyć mi przyszło, nakazuje łapać każdy ochłap zsyłany przez wątpliwą opatrzność. Na łaskę losu również muszę zapracować własnoręcznie. Niekiedy nie mamy na tyle pewności co do wybryków naszej drogi lub wystarczającej siły w gąszczu zawahań, aby obalać świat plastikową łopatką bez mrugnięcia okiem. Wtedy gwiazdy tak się obracają dla nas swoim światłem, by bez naszej świadomej ingerencji odmienić pewne koleje losu na dość inne dokładnie wtedy, kiedy tego potrzebujemy, kiedy sami boimy się odbłądzić własne życie zgodnie z tym, co nam wpojono, że wszystkim rządzi ktoś większy. Że nie mamy powodu się miotać, bo rzeczy i tak nie zależą od nas. Niezależnie co w tym wszystkim jest iluzją, jeśli ten większy mądrze rządzi i do tego zgodnie z moją bardzo wolną wolą, to ja nie mam przeciwwskazań.

Tym sposobem albo jakimś zbliżonym do tego, z resztą zgodnie z moimi przewidywaniami, opuściłem mój dom na wyspie. Zmieniłem wyspę i przebywam obecnie w mieszkaniu. Dom na wyspie był w Antrim, koło Belfastu w Irlandii Północnej. Teraz od pięciu dni mieszkam prawie w absolutnym centrum Manchesteru. Na zakupy mam bliżej niż do pracy, a to nie jest dobra kombinacja biorąc pod uwagę, że jestem tu po to, po co zdecydowana większość. Gromadzić zaskórniaki na zaś, taki jest priorytet. Nie planuję się tu osiedlać póki co, więc nie ma czasu na zabajerowanie. Trzeba jednak brać poprawkę na przeskoki linii życia. Ponadto, mam za mało miejsca w walizce na wszystko, co mógłbym tu kupić w korzystnej cenie, więc nie mogę zostać zbyt długo. Okazja czyni konsumenta. Bardzo dobrze, nie można przecież mieć wszystkiego! To zupełnie tak, jak z jedną klientką, w czasie mojej pierwszej pracy w restauracji, która zadała mi standardowe pytanie:
– Co Pan poleca?
A ja jej na to zachowawczo i z wrodzoną przekorą:
– Wszystko, wszystko polecam tylko z różnym natężeniem.
Na to równie swawolna pani odpowiedziała mi z przekąsem:
– Wszystko choćbym niezmiernie chciała, to mi się nie zmieści.
Całkiem pomyślnie dla jej wątroby.

LINK DO CZĘŚCI 10

Tysiąc żurawi

Tysiąc żurawi zerwane w furii
makabrycznej ucieczki wewnątrz pokoju
w rozstępach paneli połamane pióra
przerwy żywego drzewa o nienaturalnej gładzi
niemożność wyswobodzenia z mistycznych rozgałęzień
żłobienia pamięci kory odbijające zrozumienie
wizyjnych refleksów stali na matowych dwu wymiarach
miriady błysków kontra pojedyncza chęć samookaleczenia
forsowna śmierć pod rwącym łańcuchem pił tarczowych
pracujących synchronicznie do kursu światowej giełdy
uzależnienie żurawi od skonsolidowanych czynników podaży
ścisły popyt na towary dziewiczego pochodzenia
opartych o zapotrzebowanie ekonomiczne pierwszego ogniwa
pierwsze ogniwo wszystkich łańcuchów troficznych
samoregulacja ekologiczna podważyła jego trafność
w dążeniu do unicestwienia
nie będąc w stanie przystosować się do nowych warunków
konsumpcji i miłości.

 

LINK DO ILUSTRACJI