Narzędziownia mroku (wersja alternatywna)

Mrok oślepiający słońce
łypie zza rogu obfitości
opisuje karton mieszkalny słowem radość
zlokalizowany na ulicy chłodnej
tuż za winklem szczęśliwej
usianej psimi kupami
w aglomeracji zażyłych blokowisk
gęstych wyobcowaniem
spoufalonych przy zsypie
mrok odrobinę ordynarny
pod włos ogólnie przyjętej pamięci
której przekornie nie doświetla
omija płycizny głęboki łukiem
i nie odbiera parafialnych awizo
w narzędziowni wiary trzyma skorupy
burzące klarowność świetlistych sztuczek
podwaliny szoruje czymś z domestosem
by poza mrokiem nie było zamętu.

LINK DO WERSJI MULTIMEDIALNEJ
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Każda długość czerni

W zamyśle własnej znajomości
odosobnienie przyciśnięte kamieniem
adoracja egocentryka według wzoru z kartonu
mistyczne macierze bez wypełnienia
ewentualnie odrobiną trocin z czucia
źrenice pełne pożądania dla chwil
błyszczących uzewnętrznień powierzchni
z lukrowanymi guziczkami
kontra rozum próbujący je pokonać
każdą wiązką światła
o różnych długościach barw
z tendencją do czerni
by nie ulec cynizmowi
konsumującemu encyklopedie
z plastikowej tacki wyprodukowanej w Chinach
to wszystko zawróżkowane magią
ma się nijak.

 

LINK DO WERSJI MULTIMEDIALNEJ
WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”

Życie spakowane w pudełka

Dla świata martwota
na okoliczność bycia dzieckiem
przynależność do czegokolwiek
według własnego sposobu postrzegania
poza systematyką machiny biurokracji
na uboczu świadczeń gwarantowanych
ale i bez możliwości przejęcia władzy
własny świat politycznie nieskorumpowany
spragniony kartonowymi wyobrażeniami
dążący do uzupełnień w epilogu wiadomości
oczekujący na drodze poszukiwań
zakończenia pracowniczych alokacji
w schemacie zależności szkoleń z człowieczeństwa
życie spakowane w pudełka
przy niezmiennej monotonii zmiany.