Obnażona instancja na piasku

Piedestał wśród monopolu
bynajmniej nie alkoholowego
pomimo dozowników władzy
uderza do głowy niczym sex na plaży
z pierwszymi upałami
zamiast leżeć na wałach ze słońcem w zenicie
za fosą zamku na piasku
chłopięce podchody wśród fortów
deptanie wyludnionych placówek obronnych
gierki wojenne muszelkami
haniebną metodą na dziobaka
kontra nierówna opalenizna
przekroczony poziom absurdu
haków w teczkach
i meduz wrzuconych do cudzej fosy
podczas leniwego urlopu
glonami z odmętu uwikłany w plotki życzliwych
obnażona instancja i tak oficjalnie sama odejdzie
w niebyt przybrzeżnego piasku.

Na sztuki

Nasze cierniste podchody na zmysłach
i ciała gorejące chemią w odosobnieniu
zbliżenia radości oczekującej w kopcach
i pełne doły gorczycy na odchodne
chwilowe wzloty gdzie okiem sięgnąć
i podłużne upadki po widnokręgi powiek
naturalne odruchy miłości na sztuki
i całe zgrzewki syntetycznych mieszanin
jedno istotne słowo pracujące w tle
i almanachy pierdół walające się na pulpicie
oczywistość analogii wspólnego czucia
i tożsame krzywe silnie malejącego rozsądku
że może lepiej nie.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „ŁOSKOT DROGI MLECZNEJ”