W domu korników

Ostateczne rozwiązanie weszło do dżungli ludzkich interakcji
na leśnym planie sytuacyjnym pozorów bylejakości
symulowanej życzliwości w domu korników na tej samej gałęzi
niestabilnych odruchów sprytu z doskoku zajęczego serca
spróchniałych intencji udrapowanych na wzór desperacji

niczego nie dało się odkorować faktycznie z ogromu emocji
nie można było rozbujać nadgryzionej liany przyjaźni
czcza gadanina przerosła czas rzeczywisty zwisania
frajerską oznaką słabości było niezajęte gniciem działanie
z wyściółką dezaprobaty pod zatęchłym futerkiem wyższości.

Zanik mimiki

Destrukcyjność niezrozumienia
demontaż funkcji tworzenia
czynnik dalszego działania
machinalny zanik mimiki twarzy.

 

WIERSZ POCHODZI Z TOMIKU „TERYTORIUM ROZPADU SEKWENCJI”

W magazynie osób mniejszych 8

Może się dowiem, a może przyjdzie mi odszczekać, ale jestem tu dopiero miesiąc. Skąd mogę wiedzieć, jak wygląda życie wewnętrzne Irlandczyka Północnika? Jedynie opisuje, co widzę. A widzę tylko to, co jest dane zobaczyć ludzkiemu dodatkowi do pomarańczowego wózka. Perspektywę mam ograniczoną do subkultury magazynowej i okolic po drodze. Na rozmyślania mam wolną głowę, bo to najgłupsze z zajęć, jakie kiedykolwiek miałem nieprzyjemność wykonywać, ale za najlepsze pieniądze z dotychczasowo zarabianych. Totalna nuda nieustannie powtarzanych czynności. A po pracy głównie siedzę i czekam, aż życie zaproponuje mi jakieś ciekawsze rozwiązanie – nawet nie w kwestii ceny tutejszego produktu zbliżonego do chleba. W tym cały problem. Nie ma na co czekać. Trzeba działać! Czynić jakąkolwiek powinność w sobie, jeśli nie ma sprzyjających warunków na zewnątrz. Wiem, że każdy puszkowany produkt myśli podobnie, bo – na podstawie filmów o policjantach i psychopatycznych seryjnych mordercach – rozkminiłem, że pracując w magazynie, muszę zacząć myśleć na sposób produktu. Życie towaru stawało mi się coraz bliższe, co miało zaowocować niebawem dziwnymi zjawiskami.

LINK DO CZĘŚCI 9